piątek, 24 kwietnia 2020

Pies z adopcji - plusy i minusy

Dawno mnie tu nie było (zapomniałam hasła, ale już je odnalazłam) i sporo się pozmieniało. Do naszego stada dołączył nowy psiak, Owczarek Australijski, którego adoptowałam. Zaraz stuknie nam pół roku razem, więc pomyślałam, że może warto zrobić post typu plusy i minusy psiaka z adopcji.
Dodam jeszcze, że Lizzy jak do mnie trafił miał 13 miesięcy.

Pewnie większość z Was wie jak jest... Czasem to serce wybiera. Widzicie psiaka do adopcji i od razu wiecie, że to ten, to właśnie on jest Wam pisany, więc dzisiaj napiszę jak to wygląda z mojej perspektywy, jak to wyglądało u mnie.

Plusy:
Jeśli mamy możliwość poznania psa, możemy sprawdzić jego predyspozycje do sportu, zachowanie na spacerze, czy też w domu.
Ja poznałam Lizziego, poszłam z nim i z jego poprzednią właścicielką na spacer. Od razu było widać, że to pies, który będzie potrzebował pracy nad podstawami, ale moje serce tak mocno biło jak go zobaczyłam... Długo się zastawiałam nad tym, jaki wybór podjąć. Stwierdziłam, że nie całe życie musi być łatwe, pora dać szansę temu świetnemu młodzieńcowi i razem zmagać się z problemami.

Fot. Monika Więckowska-Fiszer

Minusy:
Biorąc psa podrostka musimy sobie zdawać sprawę z tego, że ma on już jakieś wyrobione, bądź nieprzepracowane, negatywne cechy. Praca nad tym może być długotrwała, ciężka, będzie pot i łzy. Wiadomo, nie każdy pies z adopcji taki jest, ale w moim wypadku tak właśnie jest. Lizzy był poniekąd rozwydrzony, robił wszystko na co miał ochotę, nie chciał wracać do domu ze spacerów, tylko zostawał na podwórku i nie dawał się złapać. Żadna zabawka, jedzonko, nic. Nie i koniec. Za jakieś 30 minut już tak, ale nie od razu. Wypracowałam to już prawie do perfekcji, ewentualnie raz na jakiś czas pójdzie na chwilę z drugiej strony domu, ale zaraz normalnie przychodzi, nie trzeba czekać zbyt długo. Lizzy kompletnie nie czytał sygnałów od psów. Stich i Zumi mówili mu wyraźnie "spadaj, nie chcę mieć z Tobą teraz kontaktu", a ten dalej. Pare razy dostał od nich wpierdziel i aktualnie bardzo ładnie czyta sygnały od innych psów, a nawet nauczył się sam je wysyłać.


Pamiętajcie, że adoptując jakiekolwiek zwierzę dajecie mu dom na kilka/kilkanaście najbliższych lat. Podejmujcie dobre dezycje.

Pozdrawiamy całą ekipą, do zobaczenia wkrótce! ~ Martyna, Stich, Zumi, Shiro i Lizzy

niedziela, 2 grudnia 2018

Szczeniak a sport


Myślę, że jest to dość ważna sprawa, którą warto poruszyć.
Dajmy przykład. Pani Grażyna kupuje sobie border koli od Pana Janusza, piesek ma 2 miesiące i łapie backhandy na 10 metrów, robi flipy a nawet vaulty. O taki sport chodzi?
Absolutnie nie. Szczeniaczkowy sport wygląda zupełnie inaczej, niż sport u rozwiniętego psychicznie i fizycznie psa.
No to właściwie o co chodzi?
Zacznijmy może od tego co można robić z takim szczeniaczkiem, a nawet się przyda w przyszłości. 
Nagradzanie - Jak większość z nas wie, psiaka trzeba nagradzać. Warto zacząć uczyć już za szczeniaka, że za dobrze wykonane polecenie nie zawsze jest kawałek parówki lub ulubionego smaka. Nagroda występuje także w formie głosu, dotyku oraz zabawki.


Aport - Przynoszenie nam zabawki. Na początku zwykły aport, lecz z czasem warto nauczyć podawania zabawki tam gdzie poprosimy np. na naszą klatkę piersiową, przechodząc pod naszą nogą.


Patrzenie na innego psa - Niektórym psiakom uczenie się łatwiej wychodzi, gdy zobaczą jak inny pies to robi, dlatego warto też nauczyć go czakania na swoją kolej przy treningu, zwłaszcza, gdy mamy więcej niż jednego psa, bądź chodzimy z kimś wspólnie na treningi. 


Agility - W agility możemy nauczyć szczenię tuneli, obiegania przedmiotów, a nawet pokonywania hopek, ale z położoną tyczką na ziemi.


Frisbee - Bardzo młodym psom nie rzucamy dysków. Ewentualnie coś na wzór multipli, czyli do pyszczka, albo szarpanie. Najlepiej wtedy jak dysk jest miękki, aby nie zrazić szczeniaka. Wyjątkiem jest "frisbee" jak na zdjęciu, ale to raczej u całkiem maluchów <3


Nie możecie doczekać się momentu aż będziecie mogli na poważnie wejść w psie sporty? Bez obaw! Czas szybko leci, a wy jeszcze nie raz zatęsknicie za małymi szatanami.



A wy co sądzicie na ten temat? Zapraszamy do dyskusji, może komuś się to przyda. 
Pozdrawiamy was serdecznie - Martyna, Stich, Zumi i Shiro. Przymijamy łapę!! 

wtorek, 3 lipca 2018

Nowy członek stada?

Wydaje mi się, że Wam też powinnam go przestawić... A więc powitajcie Shira - mojego wymarzonego i wyczekanego Greystera
Jest zdecydowanie taki, jakiego chciałam... Planujemy robić frisbee, zaprzęgi i jakieś tam elementy agility, kto wie... Postaram się mu zrobić filmik na 3 miesiące, ale nie wiem czy zdążę, więc może będzie spóźniony. Stich i Zumi bardzo go pokochali, są wyrozumiali dla szkraba.

A my szykujemy dla was pewną recenzję! Czekajcie, bo w przeciągu miesiąca powinna się pojawić.
Są wakacje, więc postaram wam się nasmarować jakiś post :D
Pozdrawiamy, do następnego!! 

środa, 4 kwietnia 2018

Q&A!

Nasz blog od teraz chyba zacznie się rozkręcać... Na dobry początek małe Q&A!


1.Wiem, że masz dużo psiaków - Czy codziennie każdy z nich wychodzi normalnie na spacery? 
Tak, psiaki wychodzą na spacery, raczej grupkami, albo wszystkie razem. Wiadomo są sytuacje, gdzie wszystkie psy nie mogą iść razem np. cieczki

2.Dlaczego akurat bordery?
Jako dziecko poznałam najpierw Vivę od Kasi Krzewiny (buziaki!!), w której się zakochałam, lecz nawet nie marzyłam, że kiedyś będę miała takiego psa. Potem do stada Kasi doszła Zuzia i z czasem Kia. Kasia mnie wprowadziła w świat frisbee, zapoznała mnie z wieloma osobami, dzięki którym coraz bardziej zaczęłam zakochiwać się w tej rasie i coraz lepiej ją poznawać. I się stało :D

3.Planujesz kolejnego psa? Jeśli tak to będzie to bc?
Planuję, ale muszę was zawieść... Nie będzie to border. Od dziecka chciałam greystera, w końcu jestem w stanie powiedzieć, że jak sobie zapracuję to będę go miała. Trzymajcie kciuki!

4.Agility vs frisbee?
Nie potrafię chyba wybrać, od czasu do czasu pobiegam sobie agility z moimi psami, ale niestety nie mam na to warunków... Frisbee jednak chyba zajmuje moje miejsce w serduszku. Czasem podczas jedzenia obiadu rzucam sobie floatery albo ćwiczę jakieś triki.

5.Czemu akurat Zumi i Sticz? (dlaczego oni z miotu a nie inny psy)
Zacznę może od Sticha, bo był pierwszy. Jak pierwszy raz pojechałam do hodowli (szczeniaki miały 2,5 tygodni) jedno z trzech merle podeszło do mnie jako pierwsze i ciągle się mnie trzymało... Ale nie, w hodowli szczeniaczki były wybierane do właściciela przy pomocy testów behawioralnych. Potem odwiedziłam szczeniaki jeszcze raz, gdy nie było wiadomo, który będzie czyj. Po ok. tygodniu dostałam telefon. Usłyszałam "Martyna, dwa szczeniaki pasują do opisu psa, którego szukasz [chwila ciszy...]. w tym twój ulubiony. Jak rozumiem sprawa jest jasna?". Serce zaczęło mi walić, to było piękne uczucie. Od pierwszej wizyty w hodowli miałam zaplanowane nadać mojemu psu rodowodowe imię "Ambitny Stich", po domowemu po prostu Stich. Po jakimś czasie byłam jeszcze raz u szczeniąt. Bawiłam się ze wszystkimi, robiłam im fotki... Spałam z MOIM szczeniakiem. Tak, to oficjalnie tylko mój pies, czy mogło być piękniej? 29 września nasza Mimi (hodowca) i Kasia przyjechały do nas ze szczeniaczkami (już w zmniejszonym składzie) i zostawić brzdąca. 

Zumi była zupełnie nie planowana. Pojechaliśmy ze znajomą po Kugę (buziaki Justynka!!) do Chilabo. Były tam dwa mioty, z niewielką różnicą wiekową. Jeden miot był Virus x Alibi, a drugi Whippy x Ghost. Mój tata miał wybrać przy okazji szczeniaka dla znajomego do pomocy przy krowach, z miotu po Whippce. Gdy tylko trafiliśmy w to cudowne miejsce, wysiedliśmy z samochodu, przywitaliśmy się z Panią Elwirą i poszliśmy do szczeniaczków. Oczywiście ja jak to ja musiałam się zakochać. Zobaczyłam piękne tri szczenie z ciemną twarzą. W myślach powiedziałam do siebie "Na pewno ma dom i samiec!". Miziam ją, bawię się i po chwili pytam P. Elwiry kto jest tym szczęściarzem. "Jest wolna". Zrobiłam maślane oczy do taty, nie musiałam nic mówić, było "Dzwoń do mamy, na mnie nie patrz!". Mama wstępnie się zgodziła, powiedzieliśmy P. Elwirze, że oficjalnie damy znać czy bierzemy dwa czy jednego. Co chwile było "Jezu patrzcie na moją!", "Ojaaaa, patrzcie jak ona się szarpie!", "O, moja weszła do miski z wodą!!". Tak chyba było zaklepane, "moja" faktycznie została moją. Hodowczyni przywiozła nam szczeniątka przy okazji LP we Wrocławiu. Pare szczęściarzy miało okazje je wymiziać :D
Fot. Funky Rebel

Fot. Chilabo

6. Czy twoje psy mają/miały jakieś problemy behawioralne, a jeśli tak to jak z nimi pracujesz?
Jedyne co mi bardzo przeszkadza i jest bardziej instynktem co prawda, to jest pasienie np. kotów przez Sticha. Jak to robi to wołam go do siebie i każę mu się położyć, żeby się wyciszył. Zumi jak była mała (do 6 miesiąca jakoś) miała problem z agresją do psów, dostawała opierdziel z góry na dół i było koniec zabawy z psami. Jak widziałam, że planuje zrobić coś głupiego to ją odwoływałam. Raz dostała lekki wpierdziel od dorosłego psa i się nauczyła, że ona tu nie będzie rządzić dłuugo, a potem wcale. W sumie to chyba tyle z problemów moich psów.

Bardzo dziękujemy za pytania, do następnego!
Pozdrawiamy - Martyna, Zumi i Stich

wtorek, 20 lutego 2018

Witajcie!


Głównym bohaterem tego bloga będzie mój wspaniały synuś - Stich.

Fot. Martyna Franczak

Jest on psem rasy Border Collie, aktualnie ma prawie 19 miesięcy. Ćwiczymy głównie frisbee, ale dość często trenujemy zaprzęgi oraz agility ;D  Więcej o nas już w krótce.  Mam nadzieję, że zostaniecie z nami na dłużej!